poniedziałek, 8 czerwca 2015

ANIOŁ CZASU

ANIOŁ CZASU

Był sobie chłopiec Kuba, który miał bardzo zajętego tatę. Tatuś ciągle gdzieś się śpieszył.
-Przepraszam! Mówił - Nie mogę się z tobą teraz bawić. Nie mam czasu.-
Gdzie się podział cały jego czas? dziwił się chłopiec Muszę go odnaleźć. Pewnego dnia spakował swój kolorowy plecaczek i wyruszył w podróż. Szedł bardzo długo, aż w końcu zobaczył żelazną wieżę. Na jej dachu kręciło się koło, takie jak rowerowe, tylko o wiele większe. A nad drzwiami wisiała tabliczka: KOPALNIA CZASU Zwiedzanie od 8.00 do 16.30 W małym okienku siedział jakiś pan. Był odwrócony do Kuby plecami. Na plecach miał wielkie skrzydła.
- Przepraszam bardzo! - zawołał chłopiec.
- Nie ma zwiedzania! - mruknął pan, nie odwracając głowy. Proszę przyjść jutro.
- Ala ja szukam czasu dla mojego taty.
- A, rozumiem! - zaśmiał się pan. Odwrócił się i okazało się, że ma prawdziwy anielski uśmiech. Otworzył drzwi i wpuścił Kubę do środka.
- O! przestraszył się chłopiec Czy to jest klatka na tygrysy?
- Nie, to jest winda górnicza.- uśmiechnął się Anioł. -Trzymaj mnie mocno za rękę i niczego się nie bój.-
Winda jechała w dół i w dół, i w dół... Migały światełka, podłoga się trzęsła i Kubie zdawało się, że już nigdy się nie zatrzymają... ŁUBU-DU! rozległo się nagle. - Głębokość trzysta metrów! -oznajmił anioł. Włożył na głowę kask ze światełkami i podał Kubusiowi taki sam. Najpierw szli wąskim korytarzem, gdzie na ścianach wiły się kable i rury. Potem zrobiło się bardzo jasno i Kuba zobaczył wspaniałą jaskinię. To była jaskinia skarbów! Wszędzie, na ścianach, na suficie i nawet pod nogami, błyszczały kolorowe kryształy.
- Witam nocną zmianę! - zawołał Anioł do pracujących przy ścianach kolegów. -Popatrz! - powiedział do Kuby - To są kryształy czasu. Jest tu czas na wszystko: na rozrzucanie zabawek i na zbieranie, na płakanie i na śmiech, na gadanie i na milczenie... -
Przerwał mu Kuba
- Proszę, niech pan znajdzie coś dla taty! -
Anioł wziął kilof i odrąbał od ściany wielki kryształ, granatowo - pomarańczowo - zielony w kropeczki. Kuba podziękował, pożegnał się ze wszystkimi Aniołami i wyruszył w powrotną drogę. Chłopiec spieszył się i pędził ile sił w nogach. Zdążył akurat na kolację wigilijną. Wszyscy chcieli ucałować i poprzytulać Kubę, bo okropnie się za nim stęsknili.
- Poczekajcie! - poprosił chłopiec. Posłuchajcie! Mam tu prezent dla nas wszystkich, ale musi stać u taty na stole. Zgoda?
- Oczywiście! - powiedział tatuś. Uściskał synka i postawił kryształ na swoim biurku. Od tej pory wszystko się zmieniło. Tata Kuby wcale się nie śpieszył, ale czasu wystarczało mu na wszystko. I na zabawę, i na pracę.
-Powiedz, skąd wziąłeś ten kryształ? -spytał synka - Gdzie go znalazłeś?

-Opowiem ci - odpowiedział Kuba. - Ale jeszcze nie teraz. Kiedy przyjdzie na to czas..-
I uśmiechał się do taty bardzo tajemniczo...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz