ANIOŁY Z MONS
Legendy
mówią o krzyżowcach, którzy wierzyli, że są prowadzeni do bitwy
przez anioła. Archanioł Michał miał nawet inspirować pewne
działania wojenne. Natchnął ponoć Joannę D’Arc, aby podjęła
się militarnej misji wypędzenia Anglików. W Lublinie (mieście, w
którym mieszkam) znajdują się pozostałości kościoła farnego
zbudowanego na miejscu, gdzie Archanioł Michał obiecał zwycięstwo
Leszkowi Czarnemu nad przeważającymi siłami Jaćwingów.
Współcześnie można przytoczyć historię o Aniołach z Mons,
która należy do jednej z ciekawszych opowieści o duchach
niebiańskich. Legenda zrodziła się 29 września 1914 roku, w dniu
św. Michała, kiedy walijski pisarz i dziennikarz Arthur Machen
(1863-1947) opublikował na łamach londyńskiego dziennika „The
Evening News” opowiadanie The
Bowden(Łucznicy)
poświęcone straszliwej bitwie stoczonej 23 sierpnia 1914 roku w
rejonie Mons w zachodniej Belgii, gdzie nieliczne oddziały
brytyjskie powstrzymały natarcie kilkudziesięciu dywizji
niemieckich, co umożliwiło wojskom francuskim bezpieczny odwrót.
Po pewnym czasie zaczęły z Francji napływać relacje
żołnierzy brytyjskich, którzy jakoby widzieli w czasie bitwy pod
Mons widmowe postaci – nie łuczników wprawdzie, lecz anioły.
Chociaż relacje różniły się nieco między sobą, ich sens
sprowadzał się do jednego: dziesiątki żołnierzy było
przekonanych, że na niebie ukazali się rzeczywiście aniołowie,
którzy stali w milczeniu miedzy wrogimi wojskami, tworząc zaporę
odstraszającą nieprzyjaciół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz