wtorek, 19 sierpnia 2014

MISJONARZE I PRZYBYLI ANIOŁOWIE

MISJONARZE I PRZYBYLI ANIOŁOWIE

Pewni studenci-misjonarze odbywali praktykę w Mountain View College, w okolicy szkoły misyjnej w Mindanao na Filipinach. 
Przeżyli tam pewne niezwykłe doświadczenie, usługując pewnemu choremu tubylcowi imieniem Nardi. Wezwała ich jego siostra, mówiąc:
- Nardi czuje się bardzo źle. Chce, żebyście szybko przyszli do niego. Myśli, że nie pożyje długo. Ma gorączkę i od trzech dni leży w łóżku bez jedzenia.
Wkrótce siostra Nardiego prowadziła ich do wioski. Po godzinie przedzierania się przez gąszcz, dotarli do chaty w dżungli, w której mieszkał Nardi. W ciemnym, bambusowym domku ledwie dojrzeli owiniętego w bandaże chorego. A ten patrząc na jednego z nas powiedział
- Dziękuję, że przyszedłeś. Pomóż mi -
Błagał. - Och, moja głowa, moja głowa! Pomóż mi!-
Wtedy misjonarz położyłem swoją rękę na czole Nardiego. Był tak rozpalony, że nawet najmniejszy ruch sprawiał mu ogromny ból.
Cóż mógł misjonarz w tej sytuacji zrobić? Nie był lekarzem. Miał ze sobą lekarstwa, czy miał mu je podać? A co się stanie, jeśli Nardi umrze? Cała wieś przyglądała się misjonarzom z wielką uwagą.
Misjonarz wtedy pomodlił się, aby Bóg dał mu mądrość.
Po modlitwie, misjonarz wpadł na pomysł, aby przetrzeć ciało chorego mokrą gąbką. To nieznacznie pomogło Nardiemu. Od kilku dni chory nie mógł spać, toteż pomyślał, że proste okłady mogłyby mu ulżyć. Na liściu bananowym napisał list węgielkiem i przesłał go do swego kolegi - Francisco.
Kolega wkrótce przybył z rekwizytami potrzebnymi do przeprowadzenia wodoleczniczego zabiegu. Misjonarz przygotował co trzeba, ale wcześniej zwołałem wioskę na nabożeństwo.
Dla tubylców nabożeństwo było czymś osobliwym. Jeszcze nigdy nie brali udziału w uwielbianiu Boga, Stworzyciela nieba i ziemi.
Po ostatniej pieśni misjonarz się pomodlił
Podczas tej modlitwy wszyscy obecni poczuli się, jakby zostali uniesieni do samego nieba.
Po wodo leczniczym zabiegu, pacjent natychmiast zasnął.
Nazajutrz, wczesnym rankiem, Nardi poprosił o coś do jedzenia. Mieszkańcy wioski byli zdumieni.
Wtedy na środek wioski wystąpił poważany przez wszystkich starzec. Powiedział, że poprzedniego dnia wszedł do domu Nardiego, aby złożyć za niego ofiarę z kurczaka. Podczas tej ofiary Nardi poczuł się jednak tak źle, że prosił starca, aby przerwał ceremonię.
Starzec obrócił się ku misjonarzom i powiedział:
- Wasz Bóg jest inny niż mój. Przyglądałem się temu, co robiliście wczoraj wieczorem, i nic z tego nie rozumiem. Kiedy zaczęliście śpiewać, siedziałem przy drzwiach mojej chaty i patrzyłem na zewnątrz.
Kiedy zaczęliście się modlić za Nardiego, zobaczyłem wiele obcych postaci zbliżających się do jego domu. Były piękne i miały białe szaty. Nie szły, ale unosiły się w powietrzu. Otoczyły dom, gdy kończyliście leczenie. Wasz Bóg jest inny, a wy jesteście dobrymi ludźmi.
Słowa tego starca przyczyniły się do dużych zmian w wiosce.
Jej mieszkańcy zaczęli słuchać ewangelii głoszonej przez misjonarzy.
A misjonarze wrócili do szkoły pełni radości, że Bóg posłał im na pomoc swoich Aniołów. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz