MÓJ ANIOŁ
Zatrzymał się nagle w pół drogi
Oczy przetarł chusteczką błękitną jak
Niebo
Minę miał posępną i stanął gdzie
drzewo
najwyższe tam rosło przy łące nad
rzeką.
Spojrzał na mnie uważnie, jakby słowa
ważył
jakie miał mi szepnąć do ucha
tajemnie,
Ale milczał tak stojąc a ja już
myślałam,
Że to co mi powie będzie mi
natchnieniem.
Wreszcie się uśmiechnął i stwierdził
rzeczowo:
- Unieś głowę w górę i żyj
nastrojowo.
Tak dziś mało jest wokół prawdy i
luksusu
Ludziom brakuje wiary przy ich
animuszu
Pędzą goniąc ułudy i gubią się w
tłoku
Przepychankach dialogach i słowach
wyroku.
Im nie pamięć przyświeca, ale zapomnienie:
Skąd pochodzą i gdzie mają swe mocne
korzenie
I którędy zmierzają do swojego celu,
który mija się z prawdą, a takich
jest wielu.
Popatrz jak cisza tu teraz panuje,
w niej trwać trzeba codziennie
inaczej popsują
każdy szczegół naszej przy nich
obecności
Bez nas są zgubieni nie znajdą
Miłości.
Anna Kenig-Kacperska
Człuchów.2012.10.08.
Z cyklu : „Niebieska moc”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz