środa, 24 stycznia 2018

MAŁY ANIOŁEK

MAŁY ANIOŁEK



Pewnego dnia zawitał na ziemię mały Anioł, taki zwykły, nie był piękny specjalnie niczym się nie wyróżniał. Przybył, rozejrzał się i postanowił pozostać. 
Okolica była piękna, w oddali widział góry i blisko miał wodę, którą tak lubił. Było tak pięknie pomyślał ten mały Aniołek.
– pozostanę tu – powiedział sobie na głos.
I tak też zrobił.
Zaczął zwiedzać okolicę, czasem pięknie było a czasem tak nijako. Czasem go witano pięknie, czasem przeganiano. 
Jakby nie wierzono, że to jest Aniołek taki zwykły. Zmartwił się trochę nasz mały bohater – ale cóż – pomyślał widocznie jestem taki sobie zwykły nic nie warty Anioł. 
Zmartwiony spacerował sobie i rozmyślał, co by tu dobrego zrobić, może komuś pomóc. Słonko pieściło gorącymi promieniami jego twarzyczkę, jak miło- pomyślał – jak miło czuć twoją obecność, tak mi dobrze. I pospacerował dalej szybkim krokiem, bo to słonko dodało mu energii. 
To słonko, jego słońce jego energia od Pana. Zresztą zawsze lubił słoneczne dni, gdy padał deszcz lub był taki szarobury dzień, on był smutny. 
Często chciał pomagać, i robił to choć ludzie gadali, że jest taki ktoś. 
A i jestem – pomyślał – ale czy to źle, pewno nie..ale to chyba było zbyt dużo, na tę małą anielską główkę. Zbyt dużo do kombinowania, a on nie lubił kombinacji. 
Lubił proste sprawy, po prostu jestem, tu z Wami żyje, nie zawadzam przecież, a jak trzeba to pomogę – tak myślał bo tak go nauczono. I był wśród ludzi.
Długo był. Nie wszyscy go zauważali, ale nie przejmował się tym. 
Zawsze miał uśmiechniętą buźkę nasz mały Aniołek. Czasem było mu trudno wśród ludzi. Miał chwile zwątpienia, ale pozostał z nimi. Był dobry choć niektórzy co uważali, że dobro to zło a zło to dobro, narzekali na niego. Utrudniali mu to życie na ziemi jak tylko mogli. Ale Aniołek był silny, nigdy się nie poddawał, ale też nigdy, nie walczył zaciekle o swoje. Robił tak jak trzeba, jak powinno się postępować. Nigdy nie był złośliwy, ani zły. Choć ludzie często go palcami wytykali, miał też przyjaciół. Przyjaciółmi Aniołka byli ludzie, którzy go poznali i nie słuchali już plotek na jego temat. I tak nasz mały Aniołek, wśród ludzi bywał. 
I choć czasem wieczorem miał chwile zwątpienia, to w dzień zawsze był tym samym Aniołkiem. 
Gdy pomagał nie obnosił się z tym, nie oczekiwał pochwał, bo skromny był ten nasz mały Aniołek, zbyt skromny może czasem..Aniołek miał różne przygody na tej ziemi. Czasem miłe, gdy ludzie go poznawali witali, czasem chwalili i te złe..Tych złych było dużo.
Ale jedna szczególnie raniła Aniołka. Było takie miejsce gdzie przychodził..zawsze. Przychodził, a ludzie go wyrzucali. Przychodził znów i znów go wyrzucali. I tak bez końca. Ale choć zawsze wyrzucony, nie poddawał się. Nie robię przecież nic złego – myślał. 
Znowu poszedł i znowu go wyrzucili ludzie. Spuścił więc swoją małą główkę, po policzku pociekła kryształowa łezka…I odszedł. Jakby zniknął.
Tak się zdawało, ale Aniołek był.
Tamci źli ludzie się o tym przekonali. Kiedy nadszedł już ich koniec,
przebyli długą drogę i poszli do niebieskich bram, bo im wybaczono wtedy się przekonali.
Brama była piękna, niesamowita. 
Taka inna. Pewno tu sami dobrzy ludzie mieszkają – pomyśleli ci właśnie źli. 
A pod tą wielką bramą stał ..nasz mały Aniołek. 
Zdziwili się bardzo, a nawet przelękli. 
Ale Aniołek ludzi nie przegonił ,jak to oni go przeganiali, a z proszącym gestem i pięknym uśmiechem na swojej buzi i zaprosił do środka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz